poniedziałek, 9 grudnia 2013

Imag 5-Pojedziemy pod namioty super

# Harry #

Obudziłem się z potwornym bólem głowy,obok mnie spała Jess co Jess? ale chyba tego nie robiliśmy? Pomyślałem miałem nadzieję że tego nie robiliśmy wstałem z łóżka i zeszłem do salonu
-patrzcie nasz śpioch wstał-powiedział Niall
-Niall proszę cię zamknij się łeb mi rozwala
-jak bym tyle wypił to też by mi łeb rozwalało-stwierdził Liam-ale nie martw się Zayn nie jest w lepszym stanie a o Pezz to nawet nie wspominam-dokończył no fajne mi pocieszenie przynajmniej nie mi rozpierdala łeb na strzępy
-a chłopaki powiedzieć mi czy ja i Jess-zawiesiłem głos Louis popatrzył się na mnie a Liam i Niall pękli śmiechem
-nie Hazz nie uprawialiście sexu-odparł Lou uf to dobrze pomyślałem przynajmniej na razie nie mam zamiaru robić tego z Jess nasz początkowy związek jest za bardzo dla mnie ważny by go w ten sposób niszczyć
-Hazz bał się że ją przeleciał-zaczął się ze mnie śmiać Niall na co ja powiedziałem
-a ty masz zamiar pieprzyć z Cher
-serio-powiedzieli Liam i Louis kiedy tylko to usłyszeli
-Styles już nie żyjesz-powiedział blondyn i zaczął mnie gonić po domu kiedy już miał dość powiedział
-ta runda należy do ciebie ale następną jest moja
-jasne jasne-zacząłem mówić z Irlandzkim akcentem na co blondyn spalił raka i poszedł do swojego pokoju
-no to szybko ci poszło-stwierdził Liam
-no trochę a tak na serio to ma zamiar się z nią przespać powiedział mi to gdy gadaliśmy w środę na balkonie-powiedziałem
-jasne od samego początku wiedzieliśmy że jest coś między nim a Cher ale teraz nie jestem tego pewien-powiedział Louis
-czemu?
-od przedwczoraj jest jakiś cichy a kiedy wczoraj Cher zaproponowała by do niej pojechali od mówił-powiedział Liam
-dziwne
-bardzo-powiedzieli poszłem do kuchni
-jedliście?
-nie-odparli

# Jess #

Obudziłam się chyba koło 10:00 w ładnym błękitnym pokoju zaraz zaraz w błękitnym pokoju no super pewnie byłam tak pijana że zawieźli mnie do domu Harrego pewno Erick martwi się o mnie znalazłam telefon i wybrałam do niego
-no na reszcie gdzie jesteś-przywitał mnie
-przyjadę może za jakieś 3 godziny nie twoja sprawa gdzie jestem
-jesteś u tego Harrego tak?
-z kąt wiesz-zdziwiłam się
-przeczytałem do kogo dzwoniłaś Jess ja go nie chcę straszyć po prostu chcę go poznać-powiedział
-a ja ci go na razie nie przedstawię bo za krótko go znam by powiedzieć czy to faktycznie miłość
-w takim razie pójdźmy na kompromis powiesz mi kiedy jest na tyle daleko a ja tydzień potem go poznam dobra?-spytał się
-dobra-powiedziałam bo nie chciałam się z nim kłócić podaliśmy jeszcze przez chwilę potem rozłączyłam się zeszłam do salonu
-co tak fajnie pachnie?
-naleśniki z czekoladą-powiedział zachwycony Niall
-super a tak w ogóle część-powiedziałam
-część-odparli
Weszłam do kuchni przy patelni stał Harry od tyłu był naprawdę ładny uśmiechnęłam się i włączyłam wodę na kawę
-dzień dobry-powiedział loczek i złapał mnie w talii
-dzień dobry jak się spało?
-dobrze masz coś dzisiaj do roboty?
-nie a czemu się pytasz?
-bo chcemy z chłopakami zorganizować wypad na 4 dni pod namioty co ty na to?
Musiałam nad tym chwilę pomyśleć 4 dni z nimi wszystkimi hmm mi to pasuje ale co ty ja powiem Erickowi e tam coś wymyślę a praca mam 5 dni wolnego bo Lena ma remanent i mnie nie potrzebuję no w sumie mogę jechać
-pojadę tylko musicie dać się mi spakować
-spokojnie jeszcze Pezz,El,Sophy oraz Zayn nie wstali mamy jeszcze sporo czasu-odparł i nałożył mi naleśników zjadłam że smakiem po godzinie do salonu weszła Pezz za nią Zayn a na końcu El
-chcemy jechać na 4 dni pod namioty-powiedział bez wstępu Niall
-super-my w to wchodzimy powiedziały El i Pezz
-a co ty na to?-spytał się Zayna Liam
-mi pasuje a kto jeszcze pojedzie?-zapytał się Zayn
-my wskazał na obecnych nas w salonie i może Sophy-powiedział Louis
-o co chodzi ze mną-powiedziała Soph wchodząc do salonu
-jedziesz z nami pod namioty na 4 dni-szybko poszło Liamowi zapytać się o ro
-jasne-odparła
-to umawiamy się tak o 16:00 wszyscy spotkamy się tutaj i ruszamy-powiedział Zayn
-jasne-odparliśmy
-odwiozę cię i przywiozę cię tu-zaproponował Hazz
-jasne-powiedziałam ubraliśmy się i wyszliśmy po 20 minutach byliśmy na miejscu
-przyjadę po ciebie o 15:30
-jasne-odparłam wysiadłam z auta i poszłam do domu


NARESZCIE JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ
 MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA BO 
DOŚĆ DŁUGO GO PISAŁAM/Ali

1 komentarz: