wtorek, 23 grudnia 2014

Wigilia w Anglii cz 3

Crackers – wybuchowe niespodzianki
Po zjedzeniu puddingu nadchodzi czas na wystrzelenie crackersów. Ten zwyczaj ma pochodzenie czysto komercyjne. Wymyślił je w 1850 r. Tom Smith, obserwując wznoszące się w górę iskierki ognia i trzaskające kawałki drewna. Wpadł na pomysł, by utrwalić to zjawisko w zabawce – ku uciesze dzieci. Crackers to długie na kilkanaście centymetrów rolki tektury zawinięte w ozdobny papier. Ciągnięte za końce przez dwie osoby strzelają ukrytym w środku kapiszonem. Po rozpadnięciu się na dwie części wypada na stół drobny prezent (jego wartość zależy od ceny krakersów lub hojności gospodarzy), kartka z jakimś żartem nie najwyższego lotu i papierowa korona, którą obowiązkowo należy włożyć na głowę.

Mince Pies – ciasteczkowa kołyska
Są to małe okrągłe babeczki nadziewane specjalną masą - głównie ze smażonych rodzynków, pokrojonych drobno jabłek i skórki pomarańczowej. Podaje się je na podwieczorek, czyli tea. Kiedyś miały kształt owalny – dla upamiętnienia kolebki, w której sypiał w stajence Jezus - i nadziewano je mięsem.
W okresie Bożego Narodzenia - od pierwszego dnia świąt do Trzech Króli - należy zjeść dwanaście takich ciasteczek. Ma to zapewnić powodzenie w przyszłym roku. W wigilię dzieci stawiają jedną babeczkę z kieliszkiem sherry obok kominka. To dla świętego Mikołaja - by po przyniesieniu prezentów mógł posilić się przed dalszą drogą.

Skarpetki przy kominku
W czasach wiktoriańskich kominek z palącym się w nim drewnem stanowił centralne miejsce salonu. Przy nim wieczorami zbierała się rodzina. Zwłaszcza podczas adwentu, gdy codziennie wspólnie zapalano poświęconą świecę, odmierzającą dni do świąt.
Wzmianka o zawieszonych na prezenty skarpetkach pojawiła się po raz pierwszy w Słowniku Oxfordzkim w 1854 r. Przed świętami dzieci spisywały na kartce wszystkie swoje prośby i wrzucały ją do ognia. Z kształtu dymu Mikołaj odczytywał życzenia malców. Prezenty rozpakowywane są na ogół rano w pierwszy dzień świąt. Wzajemne dawanie sobie prezentów to tylko symbol największego prezentu, jaki otrzymała ludzkość od Boga - Jezusa.

Boxing Day
Dzień ten zaczęto świętować już w średniowieczu, ok. 800 lat temu. Opróżniano wtedy w kościołach puszki, czyli boxes, do których wierni wrzucali datki. Pieniądze dzielono między najbiedniejszych parafian. Był to więc dzień jałmużny. Najpopularniejsza kolęda śpiewana tego dnia to „Good King Wencelas”. Opowiada o monarsze celebrującym Boxing Day w chacie biednej rodziny, z którą podzielił się królewskimi smakołykami.
W tym dniu w bogatych domach służba miała wolne, a dostarczyciele różnych usług przychodzili, by otrzymać świąteczny napiwek. Z czasem dzień ten stał się wolny od pracy dla wszystkich.

Pantomima
To tradycyjne angielskie przedstawienie nie ma nic wspólnego z tym, co po polsku nazywamy pantomimą. Pojawiła się w Anglii w XVIII wieku i nawiązuje formą do włoskiej comedia del’arte. Tradycyjnie to mieszanka bajek, ludowych legend i opowieści arabskich. Widzów zabawiają także klauni i arlekiny. Fabuła jest na ogół bardzo prosta, a na pierwszy plan wysuwa się walka dobra ze złem, przy czym jedną rolę kobiecą gra mężczyzna, a w strój młodego chłopaka przebiera się kobieta. Premiera pantomimy odbywała się w bogatych domach zawsze w Boxing Day.
Występowali w niej nie tylko zaproszeni na tę okazję zawodowi aktorzy, ale też młodsi na ogół członkowie rodziny. Podczas drugiej wojny światowej, gdy na terenie zamku Windsor stacjonował oddział Gwardii Królewskiej, w pantomimie z dużym przejęciem grała księżniczka Elżbieta, obecna królowa.
Charakter pantomimy zmienił się zasadniczo w drugiej połowie XIX wieku, kiedy to popularne stały się teatry i musicale. Moda na pantomimę ogarnęła wówczas całe społeczeństwo. Dziś biorą w niej udział aktorzy, ale także dzieci i znane osobistości. Choć jest to spektakl przeznaczony głównie dla dzieci, to na użytek dorosłych włączone są wątki współczesne, często nie pozbawione elementów politycznych. Wszystko to jest bardzo głośne i... bardzo jarmarczne.

Kartki świąteczne
W 1843 r. Sir Henry Cole, urzędnik państwowy, zastanawiał się, jak upowszechnić wśród zwykłych ludzi niedawno uruchomioną Pocztę Publiczną. Namówił rysownika Johna Horeley’a, by zaprojektował specjalną kartkę z okazji Bożego Narodzenia. W pierwszym roku sprzedano tysiąc kartek po jednym szylingu za każdą.
Pierwsze drukowane kartki pojawiły się w 1846 r. Stały się bardzo popularne w latach 60-tych XIX wieku. Otrzymane kartki wieszano z dumą wokół kominka na specjalnych sznureczkach. Ich liczba mówiła o popularności rodziny. Zawieszone nad kominkiem kartki stanowiły część dekoracji domu. Znikały jak cały świąteczny wystrój 6 stycznia - w święto Trzech Króli. Przegapienie tego terminu, a zwłaszcza zostawienie na podłodze choćby jednej igiełki ze świątecznego drzewka, miało przynosić nieszczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz